poniedziałek, 20 lutego 2012

Jakieś to dziwne i bardzo mocno skonstruowane, że nasz mózg tak działa na różne rzeczy.
Jakie mam na myśli? Chociażby leki. Boże, przecież to zło, wcielony szatan, niszczy nas od środka? Otóż nie, nasz mózg jest tak zaprojektowany, że jak wbijemy sobie do głowy, że to jest "lek" to tak ma być i koniec.
Tak działa, a potem - pstryk! - zdrów jak ryba.
Aż mam jakieś drgawki na myśl, że trzeba jutro wstać wcześnie. Kij z tym i tak będę spać do 7:15.
Łóżko do nas przemawia "nie opuszczaj mnie, przecież mam Twój ulubiony koc, połóż się jeszcze, no śmiało!".  I wtedy jest 1:0 dla łóżka. Normalnie owacje na stojąco powinnam bić dla tego pochłaniacza czasu.
Złośliwość rzeczy martwych.
Do czego mi funkcje liczbowe w życiu przy późniejszym studiowaniu europeistyki JA SIĘ PYTAM?
Widocznie coś jest nie tak.
Wszystko jest nie po naszej myśli, aż do polityków zmierzając.
Po chusteczkę nam pracować do 67. roku życia? Czemu nasz kochany premier obudził się dopiero teraz z ACTA?
No, to panu już podziękujemy.
Ale i tak wszyscy się wszystkiego boją, zagłosują znowu tak samo, znowu tak znieważająco jak zawsze. W jakim my kraju żyjemy? Co my jesteśmy, z kosmosu? Brak słów.
Naszą własną polityką jest to, że każdy ma osobną. Każdy ma swoje odmienne zdanie, styl.
Ale co mi po jakiś głupich komentarzach na boku, że jaka ja to jestem dziwna, głupia? Widać kulturę trzymają niektórzy tam, gdzie nie potrzeba. Do tego zmierzałam. I powiem setny, powiem tysięczny raz. Mnie to naprawdę nie rusza. Mnie nie zmienicie. Tylko trzeba dorosnąć do kultury :)
To tak z moich przemyśleń. Sądzę, że wystarczy.
Ale M., żeby nie było, że tak ględzę i ględzę w tym poście.
Wiedz, że nie spotkałam do tej pory tak wyjątkowego mężczyzny jak Ty. Bo jesteś wyjątkowy. I na zawsze.
Również powinieneś wiedzieć o tym, że ideał już swój spotkałam. 14 stycznia. I właśnie - czekam na marzec z niecierpliwością! :)
Mam radę dla Ciebie. Spisz gdzieś ten mój sen z dzisiaj. Przeczytasz mi go za parę lat. Sam wiesz kiedy.

Kocham Cię M.

niedziela, 5 lutego 2012

Witam wszystkich czytając tego nieszczęsnego bloga.
Super, przyszła zima, ale już chcę wiosnę. Żeby było cieplej przede wszystkim.
Nie dość, że w domu mróz, to jeszcze na dworze.
Jakoś wytrzymam.
Chyba odrobię lekcję, ale chyba mi się nie będzie chciało, bo chyba pójdę spać.
Nie podoba mi się nowy plan. Kto wymyślił w poniedziałek pierwszą fizykę, no kto?!
Dzisiaj czeka mnie nauka na niemiecki, chemię, fizykę, wos, jednym słowiem: pięknie.
I właśnie.. list od niego już jest. Już dostałam we wtorek, ale tak się jakoś złożyło, że nie miałam czasu tutaj pisać.
Jaki ten list jest? Jest.. nie do opisania. Jest cudowny, piękny, wspaniały, napisany prosto z serca, no idealny..
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
Nie da się go opisać..
A prezent? Wspaniały. Noszę go z dumą, dumą jaką jest miłość.
Bo miłość jest najcenniejszym darem jakim dał nam świat. Musimy tylko umieć odnaleźć naszą drugą taką samą duszę w tym szarym, nic nie znaczącym świecie.
A wtedy stanie się "jasność"..
Mój list już wysłałam następnego dnia, w środę.
Znając pocztę Polską, to pewnie dojdzie we wtorek. Niestety.
Ale M., warto czekać, naprawdę.
A ja czekam, kiedy mi w końcu powiesz kiedy przyjedziesz, nie mogę spać przez tą myśl, że chcesz mi zrobić "niespodziankę".
Ale myślę, że warto czekać.
Warto czekać na te najcudowniejsze chwile mojego życia.
I need your love..
Ja tymczasem zabieram się do zadania domowego z geografii, gdzie mam zaplanować kilkudniową wycieczkę klasową w wybrane miejsce w Polsce. OCZYWIŚCIE WROCŁAW.
A jakże inaczej.
Oou, muszę coś nagrać w końcu. Tylko pustka co mam nagrać.
Dzisiaj ma być tylko -8 stopni, więc idę na dwór. Zaznam trochę świata i opowieści.
Dajcie mi proszę już te urodziny z Zaleskim i tego Króla Lwa.
I jeszcze jakąś kawę, taaak.
No żesz w mordę zasranego Gotye, jutro gitara?! True story.
Czas chyba napisać do co niektórych osób i przypomnieć o swoim istnieniu.
Macie jeszcze jakąś taką mnie na dobranoc.




Kocham Cię M.