sobota, 24 marca 2012

Sama nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od tego, że pisząc tego posta strasznie chce mi się spać.
Wszystko zasługa Monstera. Ja przepraszam bardzo, ale z tego co wiem, to napoje energetyczne mają pobudzać, a nie usypiać.
Tak czy inaczej jestem bliska stanu takiego, że ślepia mi się kleją niemiłosiernie.
Nawet się pochwalę. Klaudia nauczyła się robić kreski na powiekach, debiut roku, kurde życia.
I zastanawia mnie fakt jak to jest fajnie, gdy jesz Mentosa popijając Pepsi.
Przemyślenia jak na mnie to sukces, a nawet takie, nosz kurde, dumna z siebie jestem. Rzygam tęczą.
Ten tydzień można uznać do nawet dobrze spędzonych.
Dowiedziałam się wielu rzeczy, jakkolwiek to rozumieć, pokaz talentów nawet się udał, co by tu jeszcze dodać?
Aaa! Już wiem!
No to tak. Jak dobrze pójdzie, to CHYBA, ale podkreślam: CHYBA będę we Wrocławiu jakoś na początku kwietnia.
Czemu tutaj o tym piszę?
Tutaj mają być wszystkie moje żale, smutki, petycje o lepsze czytanie Czubówny, żebym miała głos jak Whitney i różne takie moje ważne rzeczy, bez których świat nie może żyć.
Błagam, błagam, błagam, niech telefon, który wykonam w poniedziałek będzie odpowiedzią "tak"!
A wtedy to.. ach. M., doskonale wiesz, że jak tam przyjadę, to już nie odjadę...
..bo nie puścisz mnie na krok o ile się nie mylę, bo powtarzałeś mi to już setki razy. Ja nie mam nic przeciwko.
Wczoraj była strefa załamania nerwowego, ogólnie to wczoraj większość ludzi tak miała.
Ten stan już minął, przynajmniej takie mam wrażenie.
Muszę przyznać, że jestem zbyt wrażliwa. Po cholerę to piszę? A bo taki mam kaprys proszę państwa.
Tak, zdarza mi się płakać. Zdarza mi się nie patrzeć na otaczających mnie bliskich ludzi tylko po to, aby zamknąć się w sobie chociaż na chwilę.
Ale tego drugiego stanu już nie mam od dawna, wyleczyłam się z niego, jeżeli tak to można ująć.
Z tego faktu jestem zadowolona, jak najbardziej jestem z siebie dumna.
Jestem z siebie zadowolona, że chociaż mam taką w sobie siłę, żeby stać się lepszym człowiekiem, bardziej być inna niż przedtem.
Nie być taką jak dotychczas, skrytą, szarą myszką. Wiele osób mnie z tej roli kojarzy, ale ta "większość" prawie w ogóle mnie nie zna.
Nie sądzę, że wszyscy mają mnie natychmiast poznać. Nie lubię "tłumów". Mam zaufaną grupę osób od zawsze i jeszcze jakoś jej nie zmieniłam i najwidoczniej nie zmienię.
Już nie będę się użalać nad sobą.
W następnym tygodniu czeka mnie dużo poprawiania, dużo słów od pani od niemieckiego, w tym przypadku negatywnych :D, korki, nauka do egzaminów..
Tak poza tym to czuję, cholernie czuję, że nie zdam egzaminów :)
Jeszcze czeka mnie zaliczenie projektu z drugiej klasy, niestety nie ma wychowawczyni już ponad miesiąc, więc prawdopodobnie nie przyjmą mnie już do żadnego projektu, świetnie! :)
Klaudio Karolino! Przyłóż się w końcu do tej nauki.
Tak na koniec to na deser powiem, że bardzo bym chciała wam moje szczęście największe, M., ale nie będę taka. Już niedługo zobaczycie go na własne oczy, ale uwierzcie - nie da się go nie zauważyć w tłumie :D
Jak zawsze plan na jutro to:
-spać;
-być zajebistym;
-iść spać.
Na dobranoc macie jeszcze nutę Coma - Sto tysięcy jednakowych miast
Ps. Naprawcie moją mp4, błaaagam!



Kocham Cię M.

czwartek, 1 marca 2012

Szukam wyjaśnienia na zagadnienie "kłamstwo w literaturze"? Czy słusznie, że szukam? A skąd, nie chce mi się już niczego szukać. Rozprawka przebrnie kolejny dzień nienapisana.
Od czegoś musiałam zacząć, no cóż.
Obiecałam sobie pójść o 22 spać. Niestety, ciekawość mnie pożarła co będzie po 24:00
Zacznie się marzec. Dla niektórych to przecież zwykłe, niektórzy sobie pomyślą "I co z tego, że marzec?".
Również dla niektórych ludzi daty mają znaczenie. Na przykład taka ja. Jestem wrażliwą osobą, zważającą na szczegóły, wierząca w wieczną miłość i różne takie. Na to ostatnie jak już się domyślacie znalazłam odpowiedź, bo mam M. Śmiało mogę nazwać go moją przynależnością.
W sumie taki marzec to ma wiele w sobie, moje urodziny między innymi.
Tak, dla zapominalskich - 17 marzec, zanotować, skreślić czy coś w tym stylu, jak kto woli.
Już wiele razy pisałam tutaj jak spędzę ten dzień ale napiszę jeszcze raz, tak dla efektu.
Przyjeżdża do mnie Zali, będziemy oglądać "Króla lwa" i będzie naprawdę okej.
Nie chciałam jakiejś wielkiej imprezy, nie lubię takich rzeczy.
Dobra, ale i tak czekam na ten dzień, kiedy M. przyjedzie. Boże, daj mi doczekać dnia, kiedy w końcu zobaczę "Przyjadę *tego i tego dnia*. Cieszysz się?" BOŻE DAJ MI WRESZCIE TEN DZIEŃ.
Teraz to ja chcę jedno. Piątek, godzina 17:00 i oficjalny odpoczynek.
Nawet nie wiedziałam, że można spędzić 3 dni tak, jakby ich w ogóle nie było.
Przed szkołą zawsze chcę się odprężyć czy coś takiego. Co wtedy robię? Mianowicie słucham muzyki.
Nie przeróżnej, a mojej. Ale dla odprężenia dzisiaj potrzebowałam jednej. Radiohead - Karma Police
Przypominają mi się wakacje, uśmiech mam teraz na twarzy gdy wspominam tą piosenkę z tamtego miejsca, znad morza, dokładniej Karwia.
Poproszę wakacje na wynos z tym moim ideałem na półwyspie helskim razy 765432876543298765432. Teraz. Dziękuję.
Ps. Kochanie, przed chwilą zobaczyłam Almę w pokoju ;o


Kocham Cię M.