czwartek, 5 czerwca 2014

Niewiele w sobie siebie mam.

Wszystko trwa do jakiegoś czasu, nawet i moja cierpliwość kiedyś się kończy.
Nagle mamy codziennie po 2 sprawdziany jakimś cudownym sposobem, poświęcam się swoim zdrowiem i co z tego mam? Zupełnie nic, ani trochę satysfakcji.
Tylko haruję jak jakaś nienormalna, zero chwili dla siebie.
Ale już niedługo tak bardzo wyczekiwane wakacje, na które czekam z utęsknieniem.
Wreszcie będę mogła stąd wyjechać, pozbyć się tego codziennego popłochu, uwolnić się od tych ludzi nasączonych do szpiku kości obłudą.
Nikczemna wolność już tak blisko..
Aktualnie jest czwartek, godzina 20:19, zachód słońca i jedyne co mi do szczęścia potrzebne to długa podróż pociągiem z książką.
Niedługo przywitam mój drugi dom, za którym bardzo tęsknię.
Mogłabym tam być zawsze.
Do tego poszłabym sobie na koncert, wypiła Amarenę z colą z moim najważniejszym mężczyzną w życiu, chciałabym tak po prostu w tej chwili być w niego wtulona i gadać o różnych naszych głupotach.
Za bardzo Ciebie pragnę.
Za bardzo chcę do Ciebie.

Za bardzo kocham Cię M.




Zaczynam lubić tą moją wrażliwość.

+ mój wspaniały Rojek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz